Wiele osób pyta "jak wyglądał mój poród?" 😀 A więc dzisiejszy post będzie właśnie o tym. 😄
Tak to się zaczęło:
Termin miałam na 14 marca, ale zawsze trzeba wziąć pod uwagę 2 tygodnie wcześniej bądź później. 😄
I tak oto, już we wtorek 1 marca od rana łapały mnie skurcze.
O dziwo wcale nie panikowałam. 😁Zadzwoniłam do ukochanego, ponieważ był w pracy mówiąc :
"Kochanie najprawdopodobniej to już dziś, ale bez paniki ;) jak będą coraz częściej to zadzwonię"
Skurcze raz pojawiały się co 15/20 minut, a momentami co chwile. Ale jak to ja, spokojnie zrobiłam obiad, sprawdziłam torbe i jeszcze poszłam z pieskiem na spacer. 😀
Oczywiście mój Mathias ciągle wydzwaniał, gdzie według mnie nie było powodu aby wracał do domu, gdyż skurcze były już coraz rzadziej.
Kiedy przyjechał koniecznie chciał jechać do szpitala, ale stwierdziłam, że nie ma takiej potrzeby, ponieważ są w dużych odstępach czasowych.
Na co rzekł:
"Oby, żebyśmy nie musieli czasem jechać w nocy".
I tak oto sprawdziły się jego słowa. 😂Skurcze zaczęły pojawiać się coraz częściej, więc pomyślałam, że lepiej jednak pojechać, ponieważ jeszcze zacznę rodzić w domu. 😜
O 24 byliśmy w szpitalu, podpieli mój brzuszek pod ktg, ale skrucze były mało wyczuwalne. 😔
Pani doktor stwierdziła, że zrobią mi test na odejście wód.
Jeżeli nie odeszły to wrócimy do domu.
A więc rzekłam:
" Kochanie, czyli wracamy do domu bo mi wody nie odeszły "
A tu niespodzianka okazało się, że tak. Pani doktor zapytała:
"Kiedy to się stało, w którym momencie?"
Hmmm... Szczerze?
Zatkało mnie, bo nie miałam pojęcia kiedy!
Fakt w tym dniu cały czas chodziłam do toalety myśląc, że chce mi się siusiu i w tym tkwi cała odpowiedź. 😄
Wody po prostu się sączyly, dlatego nie zorientowałam się, że to one. 😄
Kazali mi zostać na oddziale, a ukochanemu wrócić do domu.
W nocy coraz silniejsze skurcze, ale nic pozatym.
Nad ranem o 8 przyjechał narzeczony. Podali pyszne śniadanko a potem podpieli mnie pod Ktg, ale skurcze wciąż były mało wyczuwalne. 😔
O 14 sprawdzili rozwarcie, było na 2 cm. Kazali nam spacerować godzinę po oddziale, aby coś ruszyło. 😃
Niestety nic się nie zmieniło, a więc spacerowaliśmy kolejną godzinę.
Co 3 minuty zatrzymywałam się na skurcz, były coraz silniejsze. 😔
No cóż rozwarcie nie postąpiło nawet centymetr, więc musieli mi podać Oxytocyne na wywołanie rozwarcia i wtedy to dopiero zaczęły się skurcze.
Jak to dobrze, że mój kochany mężczyzna ciągle był przy mnie, masowal, tulił, cały czas się troszczył. 😄
Muszę wspomnieć, że miałam cudną położną. Robiła mi okłady również przytulała - "Po prostu anioł" 😇
Oh kiedy skurcze stawały się naprawdę silne wtedy wspomnieli, że jeśli ta dawka nie pomoże to podadzą kolejną.
O nie! Stwierdziłam:
"Chyba nie dam rady" 😔
Całe szczęście pierwsza kroplówka nie zdążyła cała zejść a już po niecałych dwóch godzinach zadziałała i było w końcu 10 cm (ponoć z reguły zanim zacznie działać Oxytocyna to trwa to o wiele dłużej)
I się zaczęło - cała akcja porodowa.
Oczywiście ukochany był ciągle ze mną i wspierał mnie jak tylko potrafił. 😄 Przeciął również pępowine, co mnie bardzo cieszy. 😄 Nie sądziłam, że da radę. 😀
Sam poród trwał około 20 min, ale cały licząc od pierwszych skurczy, które zaczęły się we wtorek trwał 34 godziny. Hm... Czy było ciężko?
Myślę, że wszystko było do wytrzymania, ale każda kobieta jest inna i ma swój własny próg wytrzymałości na ból.
Odrazu po porodzie przyłożyli mi Blankę do piersi i cały czas była ze mną. 😍 Urodziłam o 18.30, a więc pierwsze pytanie brzmiało:
"Czy szykować mi już kolacje?"
Sama byłam w szoku i na dodatek wszystko zjadłam. 😜
Nie, nie! Jedzenie tutaj nie wygląda tak jak u moich koleżanek w Polsce. 😀 Szczerze współczuję widząc to co podają w Polskich szpitalach. 😔
Codziennie przychodziła pani z komputerkiem i pytała się co życzę sobie na śniadanie, obiad, kolacje. 😄
Np. Na obiad jedno z zestawień:
- Krewetki w sosie serowym z makaronem, do tego suróweczka, zupka oraz jogurcik i brzoskwinie z ananasami. Tak, tak Kochani tak było przez cały mój pobyt. 😁
Blanka cały czas była ze mną, na badania oraz kąpiel chodziłam razem z nią. Panie wszystko pokazywały, co do przemywania, pielęgnacji, a ja musiałam to wykonywać. 😀
Inaczej niż w Pl:
- W Niemczech pierwszą szczepionkę maleństwo otrzymuje jak ukończy 2 miesiące.
- Jeśli chodzi o pępuszek nie dezynfekowałam go niczym.
Był spięty Klamrą(oczywiście mam ją do dziś). 😄
Tutaj jak i w innych Krajach zachodnich twierdzą, że te bakterie są potrzebne i same sobie poradzą z zagojeniem pępka.
Póki się nie zagoił nie można było kąpać malutkiej, jedynie przemywać.
- Co do kremowania, oliwkowania tutaj są bardzo przeciwni.
Udowodnione jest, że dzieci które od początku mają styczność z tego typu nawilżaniem skóry w przyszłości są bardziej narażone na różne problemy skórne jak np. atopowe zapalenie skóry. Do roku czasu położne proszą, aby nie nawilżac skóry maluszka codziennie, gdyż ona sama ma się natłuszczać itd. Owszem stosuje się do tego i Blaneczki skórka cały czas jest aksamitna i nawilżona.
- Zaznaczę również, że leki w Niemczech do 7 roku życia są całkowicie za darmo.
A jak jest u was? Jakie zalecenia, wskazówki dali wam lekarze, położne po porodzie? 😀
Mam nadzieję, że nie zanudziłam was całą tą historią. 😜
Blanka dzisiaj kończy 7 miesięcy. 😄 Kiedy to zleciało? Nie mam pojęcia. 😜 😘 Nasz największy skarb na który czekaliśmy 9 miesięcy. 😍
A oto nasz Outfit. 😜
Tym razem również trochę mamy. 😄 Połączyłam dwie sesje, jedną naszą wspólną i tylko Blanki. 😀
Oczywiście Caruś jest obowiązkowo. 😄
Jak zawsze potrafi współpracować do zdjęć. 😂😂😂

Blanka:
Opaska - Opaski-Babi.com
Bluzka A'la jeans - Reserved.com
Sweter - Reserved.com
Spodnie - Tiny minymo
Buty - H&M.com
Mamusia:
Bluzka - http://c-and-a.com
Spodnie - tally-weijl.com
Buty - Newlook.com
Torebka - Atmosphere